czwartek, 19 grudnia 2013

Święta! Święta! Już tuż tuż!

Świątecznie się robi coraz silniej. Wiec i na szydełku coś błysnęło. Skromnie zaledwie 17 cm średnicy, w sam raz na ustrojenie talerzyka pod opłatkiem, lub smakołykami.
Dwie bliźniacze serwetki jedna ze złotym rąbkiem.



Wystąpiły na świątecznym bazarku pod flagą  ,,Mamodroga". Na bazarku pachnącym regionalnym jadłem, tradycyjnym i prosto od wytwórcy. Pięknie zaprezentowany bazarek na łamach ,,Niebywałe Suwałki"

Myszki są kochane.

Najpopularniejsza mysz na świecie w pewnym momencie doczekała się towarzyszki. Uroczej, miłej i zaradnej. Podbiła ona serca małych dziewczynek na wieki. Nazywa się ...... Myszka Minnie. I takie czapki Gosia zamówiła na prezent dla dwóch dziewczynek. 





Od razu przyznaję się że to nie mój projekt. Gosia przysłała mi zdjęcie z konkretnymi wymaganiami. Jestem więc tylko wytwórcą. Na pomysłodawcę jeszcze się nie natknęłam. Aczkolwiek rozwiązania techniczne obmyślałam sama, nie dysponowałam żadnym wzorem oprócz zdjęcia. Oczywiście nie udało mi się identycznie odtworzyć  oryginału, ale Gosia zadowolona. Eefkt końcowy bardzo zadowalający. I wszyscy obserwujący moje szydełkowanie zachęcają do ,,czapkowej" produkcji. Pomysły więc przekrzykują się i przepychają w mojej głowie, niecierpliwie czekając na realizację. A tu już święta za pasem!

środa, 13 listopada 2013

Fioletowa z warkoczami.

Czapkowe szaleństwo dopadło mnie.
 Tym razem fioletowa skromna. Ale już niedługo kolejne fotki. 
Dzierga się.

wtorek, 22 października 2013

Pan Lis na szyję.

Gosia to najgorętsza fanka mojego szydełka. Jej życzenia podbudowują moją kreatywność. I tym razem wyzwanie okazało się bardzo kreatywne. Długo się zastanawiałam który wzór?, jaka długość?, ile oczek?
Życzenie brzmiało: prosta czapka z ociepleniem na uszy i prosta opaska na zgrabną główkę . 
Najważniejszy był jednak on!
 Pan lis! 
Nie mógł być ani za długi ani za krótki. Właściwie miał być bardzo krótkim szalikiem, ale zdecydowanie z wyraźnym pyszczkiem i łapkami. Przede wszystkim jednak ozdobą każdego lisa jest ogon! Koncepcji miałam kilka, wygrała ostatnia, ryzykowna ponieważ to był mój debiut w wykonaniu wzoru 
,,łuska krokodyla". 
Mimo to chyba się udało. 
Proszę państwa oto Pan Lis!


Pyszczek Pana Lisa ładnie się zapina na guziczek/nosek. I tak łapiąc się za ogon otula szyję nosicielki.


Pan Lis z czapką.


Pan Lis z opaską.
 

I komplecik razem.




Mam nadzieję ze Gosia będzie zadowolona tak jak moja modelka.

poniedziałek, 7 października 2013

Kwiatki i dynia.

Kwiatki i dynia - broszki .
 Do przypiecia i wiszenia gdzie pasuje. 
Takie na listeczku drobiazgi powstały z myślą o Gosiowych urodzinach.
Kolorki jesienne a jakże!


Uśmiech na buzi solenizantki - bezcenny.


poniedziałek, 30 września 2013

Opaska - grafit!

Mam taką jedną miłośniczkę szarości. Ostatnio miałam wspaniałą okazję żeby ją obdarować grafitowym wytworem. Na urodziny powstała opaska ze wstążką i kokardkową broszką. 




Panna K. była ucieszona z prezentu, a ja ucieszona z jej radości.
Zestawienie włóczki i wstążki podoba mi się coraz bardziej, więc krążą w głowie pomysły na coś ocieplającego i wstążkowego jednocześnie. Tylko czasu wciąż mało.

sobota, 28 września 2013

Beret + szalik.

Beret koniecznie różowy! I szaliczek też żeby pasował mamo!
Ponieważ zauroczyły mnie wzory akurat na berety poszło szybko. A Panna I. zadowolona i z uśmiechem pozowała w słońcu.
Szaliczek z ananasem zupełnie z innej beczki ale się wpasował idealnie.
  




Złota jesień tymczasem nie rozpieszcza więc rozglądam się za cieplejszymi otulaczami i wiatro-barierami.

środa, 11 września 2013

Krasnoludki czasem marzną w uszy.

Tak bo krasnal też człowiek i w uszy może marznąć. A sezon już się rozpoczyna. Wprawdzie ta czapunia powstała na prośbę pani fotograf w celach dekoracyjnych, jednak na pewno sprawdziłaby się jako ocieplacz. 
Jesienna czapka krasnoludka.




Bobry są wśród nas.

Pewna Gosia która ma Nikosia... i nie tylko, poprosiła o bobry. Czapki - Bobry. 
W celach prezentowo-życzeniowych dla sympatycznych założycieli muzeum o bobrach. Nie mogłam odmówić. Gosia jest przemiła, temat bardzo mi bliski, a cel najlepszy.
Pomiędzy festiwalami, kiermaszami i warsztatami powstały dwa rozmiary.



Najdłużej zajęło mi doszywanie elementów mordek, zupełnie się nie spodziewałam.

sobota, 20 lipca 2013

Czachy z kordonka.

Czaszki znalazłam przypadkiem, podczas jednego z ,,wsiąknięć". Podobno nie tylko ja poddaję się tej fali podczas szperania wśród stron, blogów i forów. I tak kiedy zaczynam od anglojęzycznych ustępuję dopiero gdy zorientuję się że opisy są po chińsku albo indyjsku lub arabsku, i to kiedy są istotne w realizacji wzoru, a ja nie potrafię ich przetłumaczyć. Lub kiedy mój mąż uświadamia mi z jaką ilością serwerów łączy się nasza domowa sieć. 
Kiedy je zobaczyłam od razu postanowiłam je zrobić. 
Nie dlatego że lubię czaszki, ale dlatego że wzór jest bardzo nietypowy dla nurtu ,,szydełkowania". Nie tylko róże, króliczki i babcine kwadraty można wyszydełkować, więc tak dla odmiany czaszki to fajny temat.




Jakie jest źródło wzoru trudno mi powiedzieć. W dobie udostępniania ,,moje czaszki" przebyły sporo światłowodów i tylko domyślam się że twórca wzoru był anglojęzyczny, a sam wzór znalazłam na stronie pisanej ,,robaczkami".


Wzór nie jest łatwy do zapamiętania więc wciąż się posiłkuję zerkaniem na schemat. Dwie nitki okazały się niezbędne gdyż niektóre elementy trzeba dorobić oddzielnie. Tym bardziej to wyzwanie mnie wciąga, a widoczny już efekt jest zadowalający więc oby tak dalej. Zastanawiam się tylko nad border-em, czy zrobić prosty prawie niewidoczny czy jakiś dyndająco - frędzlowaty.

piątek, 19 lipca 2013

Panna w niebieskim kapeluszu.

Niebieski jak niebo latem, z delikatną nitką srebrną i białym elementem. Idealny na blond główkę wrażliwej marzycielki. Taki powstał zanim deszcze i szare chmury popsuły naszą aurę wakacyjną.



(źródło wzoru - internet, strony indyjsko-języczne)

środa, 19 czerwca 2013

Angry Birds atakują mnie!



Filc okazał się szybkim materiałem po dłubaniu szydełkiem. Podczas przygotowań do  warsztatów dla ,,dorosłych dzieci" wsiąkłam w filcowe wzory i kolory. Chęć wypróbowania wzoru na ptaszka ( z tego źródła ) wylągł się pomysł na Angry Birds. Ledwo zrobiłam pierwszego, drugi musiał pojawić się do pary. Pokazałam na FB swoje wypociny, a tam mi wołają: więcej! więcej! Tylko kiedy? Koniec roku szkolnego to kompletny chaos. Dzieciarnia zadowolona bo wycieczki, występy, wyjazdy, konkursy, spotkania zebrania a ty rodzicu z językiem na brodzie, zegarkiem w ręku i pustym portfelem płacz i zdąż!

Tyle pracy... rozczarowanie.

Postanowiłam napisać o tej porażce by zamknąć temat i już nie wracać. 
To pierwsze moje podejście do tak dużego zamówienia i przeżywałam bardzo takie zakończenie. Pani Dorota nie odezwała się już do mnie, przy potwierdzeniu rozmiarów i zaakceptowaniu ostatecznego wzoru. Ostatnią informacją od niej było zawiadomienie o awarii telefonu. Czekałam dwa miesiące. Smutno mi było długo... a pierwszy komplet zazdrostek leży w szafie zamiast wisieć dumnie na oknie. Zapas kordonka na realizację projektu zapewne znajdzie inne zastosowanie, jednak nie ukrywam że na tak duży zakup nie pozwoliłabym sobie bez zamówienia konkretnej rzeczy.
 Mam nauczkę. Najpierw wyrzucałam sobie że nigdy więcej się nie podejmę dużego zamówienia. Następnym razem pobiorę prowizję na materiały jako zabezpieczenie.


poniedziałek, 13 maja 2013

Sowio choć nie osowiale.

   Stadko sówek popełniłam. Kolorowych, dla każdego coś innego. W zamyśle ozdabiania plecaka lub torebki, szybko jednak znalazła się ,,nauczycielka" która po prostu założyła swoją na nadgarstek... oby dobrze się nosiła. Sówki powstały z myślą o starganie "Mamodrogi" który rozstawił się z okazji otwarcia parku linowego ,,Twierdza Jaćwingów" w Udziejku. Nie mogłam nie skorzystać i całej bandzie zrobiłam sesję w wiejskim plenerze.




































Szybka chustka.

  





   Powstała z powodu chwili. Piękna zielona włóczka zbyt długo czekała na swoją kolej. Jeden podarowany motek nie mógł odnaleźć dorównującego mu połyskiem i miękkością. A ponieważ na Suwalszczyźnie temperatury nas nie rozpieszczają, ocieplacz podręczny w niewielkim rozmiarze zawsze pod ręką, mile widziany. I miło ją - gotową widziała "Bosenogi" od ręki/szyi używała ku mojej uciesze ( niestety nie udało mi się uchwycić głębi tej zieleni moim aparatem).



wtorek, 9 kwietnia 2013

Zimna wiosna - botki potrzebne.

Wiosna nam wszystkim płata figle w tym roku. Nawet bociany krążące nad naszym miastem są zaskoczone grubą warstwą śniegu. 




Próbuję więc przegonić melancholię choćby recyclingiem kredek świecowych





A dla małego Tymonka z okazji narodzin, powstał prototyp botków ocieplaczy w uniwersalnym rozmiarze




Tajne plany nocą.

Nie wysypiam się bo tylko wieczorem mam tyle spokoju żeby pomyśleć. Oraz żeby zaplanować i wydziergać trzy komplety zazdrostek z firankami dla Pani Doroty. Stwierdzam tylko wyciągnięta naukę z tego zamówienia... łatwiej wymyśleć nowy wzór niż dostosować/przerobić gotowy do wybranego wymiaru.



Etui... po męsku.

Dzwoni do mnie Zimowa i mówi potrzebny prezent na cito! No to do pracy rodacy i dla mężczyzny coś prostego na i-fona powstało.

Nawet udało mi się zamontować ,,wstążeczkowy mechanizm wyciągający" :)