poniedziałek, 16 stycznia 2012

Kiedy mnie nie było troszkę się stworzyło.

W długim okresie mojej nieobecności na blogu powstało kilka prac. Niestety większość uniknęła aparatu. Niektóre od razu zaczęły swoją funkcję użytkową i prezentują się już nie najlepiej. Ale są takie drobiazgi które czekają na swoją wielką chwilę i strzegę ich przed łapczywymi paluszkami moich dzieciątek. Takie jak te filcowe moje debiuty.
Każdy konik nie przekracza 15 cm długości i posiada z tyłu zapięcie typu broszka.


 A natchnieniem do ich powstania było spotkanie mamusiek by stworzyć z filcu pacynki na palec. Moja przedstawiała sowę (gdyby były wątpliwości z rozpoznaniem stwora ha! ha!)
Jak widać od sowy do konika droga nie daleka.

1 komentarz:

  1. Filcowy debiut? Ślicznie zrobiłaś i koniki i bez wątpliwości sowę:) Super zabawa musi być z taką pacynką.
    Dziękuję za odwiedzinki na blogu:)

    OdpowiedzUsuń