wtorek, 28 czerwca 2011

Na osłodę...

Kiedy wszystko się wali na głowę. Dzieciaki nie dają odetchnąć. Mężowy ma swoje dni, a pogoda nie pomaga, najlepsze na świecie są................. CANDY!!!
Dlatego zapraszam do na piękne sutaszowe candy
Zapisy do 30.06.
Na mnie podziałało ożywiająco.

wtorek, 21 czerwca 2011

Patchworkowe szydełkowanie.

Do łask wróciła poszewka na poduchę. Oj naczekała się w kolejce. Najwyższy czas ją dokończyć zanim kolorowe włóczki nie zmienią się w miśki. Jakoś opornie idą mi postępy z poduchą ale obiecałam sobie że ją dokończę.
A misiaczki już czychają na włóczkę, bo pobratymcy powstają szybciej niż poducha no i trzeba ich wszystkich poubierać.
Tylko torebka trzyma się z boku (inne kolorki) i pomału nabiera kształtów.

Wiem wygląda to chaotycznie, ale w zależności od mojego nastroju zabieram się do pracy nad czymś innym. Tym sposobem moje humorki mają swoje ujście z pożytecznym skutkiem.
Oglądając dzieła blogerek trafiłam na kolejną artystyczną duszę. Zapraszam więc na candy do: Moreny

niedziela, 19 czerwca 2011

Zielono mi.

Po chorobowych przejściach nadeszła pora na zamęt wokół zakończenia roku szkolnego w szkole i przedszkolu. Atrakcji wiec mi nie brakuje i wszystko robię z notatnikiem w dłoni żeby zdążyć wszędzie na czas. W między czasie córka została zaproszona na urodziny przyjaciółki. Bardzo przyjemna rzecz ...dylemat polegał na wyborze prezentu. Bo jak kogoś mile zaskoczyć? Kogoś kto ma wszystko? 
Powstał więc żabkowy - zielony komplecik specjalnie dla solenizantki:


Czapeczka


Zawieszka



Torebka



Do zrobienia torebki posłużył mi kolejny raz pomysł z płytą CD.
Żabkowa zawieszka spodobała mi się tak bardzo że już zaczynam robić kolejne.

niedziela, 12 czerwca 2011

Doba za krótka.

Dzień jak wiadomo ma 24 h, dla mnie to niestety ostatnio za mało. Przydałoby się jeszcze z 6 żeby ze wszystkim zdążyć. Niestety to niemożliwe, więc efektem są zaniedbania na blogu, i ogólny bałagan w domu. Powód prosty - dzieciaki mi się pochorowały, każde na co innego. Mam więc wybuchową mieszankę uczulenia na niewiadomoco, plus przeziębienie z zaropiałymi oczkami, plus przeziębienie z zaropiałymi oczkami i bólami i antybiotykiem, plus marudus pospolitus poszczepionkus.... no i moja druga połowa też padła pod naporem infekcji, normalnie koniec świata. Uciekam w szydełko wieczorami i podczas drzemek pacjentów. Zagłębiam się w patchworkowe cuda i wyciągnęłam swoja maszynę do szycia. Na początek majstruję torbę...baaardzo pakowna torbę.


A jakby na pocieszenie moja Nerine zakwitła na krótkie dwa dni. Ale jej zapach wciąż się unosi.