Się naszydełkowałam, igłą nadziubałam, żeby zdążyć na Bazarek ze swoimi kurami i królikami by wystąpić z Mamodrogą na wspólnym stoliku. Tak się śpieszyłam że na blogu zdjęć nie wstawiłam :D A tam nawąchałam się kiełbas i wędlin wędzonych. Zaopatrzyłam w ser pieczony z ziołami, smalczyk z cebulką i skwarkami oraz legendy pisane gwarą. Napatrzyłam na drewniane kurki, kogutki i aniołki, zainspirowałam na zapas wiosennie.
Tak było na imprezie organizowanej przez Slow Food Vigrensis.
Tu relacja z ulubionego portalu : http://niebywalesuwalki.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz