Tak jest uszyłam, całkiem sama, od początku do końca. Połamałam przy tym igłę, zerwałam nić sto razy, i omal nie pogryzłam ściany, ale uszyłam. Torebkę o! taką:
Można rzec "recycling-owa sowa" bo z nogawek po dżinsach i ze starych bluz polarowych. Chyba się udało. Ale produkcji raczej nie będzie gdyż moja maszyna tego nie przeżyje po raz kolejny. Na pewno nie w wersji dżinsowej (za gruby materiał).
Nauka nie poszła w las. Już kolejne pomysły czekają w kolejce.
szyłaś wg jakiejś instrukcji, czy z głowy?
OdpowiedzUsuńprosta, z oszczędną kolorystyką - to co lubię :) już czuję, że się teraz posypią różności spod Twojej machiny :)
Pomysł całkowicie z mojej głowy. Chociaż jeśli chodzi o sowy to zawsze można spodziewać się że gdzieś na drugim końcu świata jest co najmniej podobna :)
Usuń