Do łask wróciła poszewka na poduchę. Oj naczekała się w kolejce. Najwyższy czas ją dokończyć zanim kolorowe włóczki nie zmienią się w miśki. Jakoś opornie idą mi postępy z poduchą ale obiecałam sobie że ją dokończę.
A misiaczki już czychają na włóczkę, bo pobratymcy powstają szybciej niż poducha no i trzeba ich wszystkich poubierać.
Tylko torebka trzyma się z boku (inne kolorki) i pomału nabiera kształtów.
Wiem wygląda to chaotycznie, ale w zależności od mojego nastroju zabieram się do pracy nad czymś innym. Tym sposobem moje humorki mają swoje ujście z pożytecznym skutkiem.
Oglądając dzieła blogerek trafiłam na kolejną artystyczną duszę. Zapraszam więc na candy do: Moreny
wow :) patchwork boski!! chyba będę musiała jednak zrobić kolejne podejście do szydełka bo co zaglądam u ciebie to Twoje prace skutecznie działają mi na ambicję i wyobraźnię :D pozdrawiam serdecznie!! :)
OdpowiedzUsuńSame wspaniałości u Ciebie!!
OdpowiedzUsuńTorebka jest zachwycająca, przepiękna!!
Teraz jeszcze poducha, nie może iść szybko, bo widzę, że wzorek różnorodny i trudny. Nio i jeszcze misiowa rodzinka...
Same ślicznoty
Nailaa serdecznie polecam szydełko. Na mnie działa odstresowująco.
OdpowiedzUsuńPięknie Ci to wszystko wychodzi. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuń