Powstała z powodu chwili. Piękna zielona włóczka zbyt długo czekała na swoją kolej. Jeden podarowany motek nie mógł odnaleźć dorównującego mu połyskiem i miękkością. A ponieważ na Suwalszczyźnie temperatury nas nie rozpieszczają, ocieplacz podręczny w niewielkim rozmiarze zawsze pod ręką, mile widziany. I miło ją - gotową widziała
"Bosenogi" od ręki/szyi używała ku mojej uciesze ( niestety nie udało mi się uchwycić głębi tej zieleni moim aparatem).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz