Od dawna już prześladowała mnie myśl że przecież gdzieś na całym świecie musi być ktoś kto robi nić podobną do moich ciętych koszulek bawełnianych. Dywanik do kuchni przy zlewie udał się po walce ze stosem koszulek, ale przydałoby się coś więcej. Coś dłuższego i bez supłów. Okazało się że całkiem niedaleko jest ktoś taki. Nie zwlekając napisałam wiadomość o chęci wypróbowania produktu iiiiii... dostałam miłą potwierdzająca odpowiedź.
Przyjechały do mnie szybko ... ,,Bobbiny"
Nić bawełniana (92% bawełny 8% lycry) długości 120 m. Oraz sznurek bawełniany długości 50 m. Oba materiały miękkie i giętkie. Przy tym lekkie i sprężyste.
Nie zdradzę jeszcze co z nich powstanie, to niespodzianka na kolejne posty. Nie byłabym sobą gdybym nie wypróbowała od razu na co ją stać. Na pierwszy ogień wiec poszło pytanie: Jaka powierzchnia wyjdzie z nici bawełnianej?
Oto test.
Pracowałam szydłem nr. 8, 10 i 12.
10 - siątką zdecydowanie szybciej robi się słupki. 8-semką robi bardzo ściśnięte i twardsze. 12-nastką splot jest luźny, miękki ale jednocześnie niewyraźny.
Słoneczko płatało mi figle podczas fotografowania, kolor głęboko bordowy prezentuje się więc w odsłonach zachmurzonych i pełni słońca ;) Na szpuli natrafiłam na supeł. Jednak był bardzo dobrze zaciśnięty, a na robótce jest prawie niewidoczny ( środkowe zdjęcie). Powierzchnia jaką udało mi się udziergać słupkami z jednej szpuli to prostokąt 43 cm / 47 cm.
Prostokąt okazał się dość sztywny, jednocześnie bardzo sprężysty i rozciągliwy. Mam już pewność że splot z nici ,,Bobbiny" jest mocny i wytrzymały. Układ splotu duży i wyraźny, jest bardzo dekoracyjny. Wkrótce powstanie z tego przedmiot użytkowy. Moja ulubiona dziedzina dzierganych rzeczy.