poniedziałek, 13 maja 2013

Sowio choć nie osowiale.

   Stadko sówek popełniłam. Kolorowych, dla każdego coś innego. W zamyśle ozdabiania plecaka lub torebki, szybko jednak znalazła się ,,nauczycielka" która po prostu założyła swoją na nadgarstek... oby dobrze się nosiła. Sówki powstały z myślą o starganie "Mamodrogi" który rozstawił się z okazji otwarcia parku linowego ,,Twierdza Jaćwingów" w Udziejku. Nie mogłam nie skorzystać i całej bandzie zrobiłam sesję w wiejskim plenerze.




































Szybka chustka.

  





   Powstała z powodu chwili. Piękna zielona włóczka zbyt długo czekała na swoją kolej. Jeden podarowany motek nie mógł odnaleźć dorównującego mu połyskiem i miękkością. A ponieważ na Suwalszczyźnie temperatury nas nie rozpieszczają, ocieplacz podręczny w niewielkim rozmiarze zawsze pod ręką, mile widziany. I miło ją - gotową widziała "Bosenogi" od ręki/szyi używała ku mojej uciesze ( niestety nie udało mi się uchwycić głębi tej zieleni moim aparatem).